Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak rozmawiać z antycovidowcem? "Noszenie maseczki powinniśmy traktować jak zapinanie pasów w aucie". Wywiad z psychologiem

Katarzyna Kapusta-Gruchlik
Katarzyna Kapusta-Gruchlik
Wyobraźmy sobie antymaseczkowca, któremu nikt nie zwraca uwagi, nie próbuje z nim rozmawiać. On wtedy żyje tylko swoim przekonaniem, że to jest słuszne, a jego pogląd jest najbardziej odpowiedni. Maseczki możemy potraktować analogicznie do zapinania pasów bezpieczeństwa w samochodzie. A jeśli ktoś mówi o wolności, to warto przypomnieć stare już porzekadło, że wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka - mówi dr Konrad Maj, psycholog społeczny z Wydziału Psychologii SWPS w Warszawie, w rozmowie z Katarzyną Kapustą-Gruchlik z "Dziennika Zachodniego".
  • Rozmowa z psychologiem dr. Konradem Majem z SWPS o tym, czy antycovidowców można przekonać do noszenia maseczek
  • Jak skutecznie zwracać uwagę osobom, które ostentacyjnie masek nie noszą, aby rozmowa nie skończyła się awanturą?
  • "Nie możemy sobie ustalać własnych, dowolnych zasad w przestrzeni publicznej"
  • Ekspert wyjaśnia tzw. złudzenie powszechności, zjawisko, któremu ulegają antymaseczkowcy
  • "Gdy runęły wieże WTC w Nowym Jorku w 2001 roku, ludzie wiedzieli, że trzeba chodzić w maskach, a nie było to prawnie uregulowane"

***

Noszenie maseczek w przestrzeni publicznej jest obowiązkowe, a jednak sporo osób ten nakaz lekceważy. W jaki sposób takim ludziom zwracać uwagę? Zwykle takie rozmowy są nieskuteczne, kończą się awanturą.

Wszystko zależy od kontekstu, w jakim się znajdujemy. Jest kilka sposobów argumentowania i rozmawiania, których możemy próbować. Oczywiście, nie mówimy tutaj o przypadkach, że ktoś w sklepie nie nosi maski. Tutaj sprawa jest jasna. Od tego jest personel danego sklepu, w którym jasno są opisane zasady, dotyczące maseczek. Zawsze możemy poprosić osoby pracujące w danym sklepie o interwencję. Przy wejściu do sklepu jest przecież praktycznie zawsze informacja o tym, że obowiązują maski.

A w sytuacjach pozasklepowych?

Pomijając kwestie osób, które ze względów zdrowotnych nie mogą nosić maseczek, to ci, którzy ich nie noszą, są osobami "niewierzącymi" w pandemię, w wirusa, a zatem nie uznają, że to jest potrzebne. I dlatego zwykle lepiej nie dyskutować o przekonaniach, tylko o konkretnym zachowaniu. Po pierwsze, można odwołać się do normy i powiedzieć, że owszem – możesz nie wierzyć, udawać, że to jest jakiś wymysł, ale jesteś częścią społeczeństwa i należy się dostosować. Na tym polega cała jego harmonia, że nawet gdy mamy wątpliwości, to się stosujemy do powszechnych zasad. Nie mając wiedzy specjalistycznej, ryzykujemy nie tylko swoim zdrowiem, ale i otoczenia. Jeśli ktoś mówi o wolności, to warto przypomnieć stare już porzekadło, że wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Nie możemy sobie ustalać własnych, dowolnych zasad w przestrzeni publicznej. Drugi sposób to odwoływanie się bardziej do empatii i solidarności społecznej. Osoby, które są wokół nas, widząc, że jesteśmy bez maski, mogą czuć się zagrożone – zwłaszcza osoby starsze, pracownicy różnych sklepów. Uszanowanie tego, nawet, jak jesteśmy przekonani, że jesteśmy zdrowi, jest ważne. Musimy pamiętać o osobach słabszych, bo nawet jeśli ktoś uważa, że covid to „zwykła grypa”, to należy pamiętać, że ona też zabija. Trzeci sposób, który bym wyróżnił, to dyskusja na poziomie bardziej racjonalnym, naukowym. Można zacząć od dopytania, na jakiej podstawie dana osoba twierdzi, że maski są nieskuteczne. Jest bardzo dużo bredni na temat noszenia maseczek, dużo nieprawdziwych informacji, które te osoby powtarzają, gdy ktoś zwróci im uwagę w temacie masek. Można takiej osobie odpowiedzieć merytorycznie, przesłać badania na ten temat, pokazać różne wizualizacje jak maski pomagają w zmniejszeniu transmisji wirusa.

Często osoby, które nie chcą nosić maseczek, mówią, że to „podduszanie się”. Co wtedy? Dalej rozmawiać czy się poddać?

Warto wtedy zadać proste pytanie: ile osób zmarło z powodu noszenia masek? Czy zna takie statystyki? Ile osób zachorowało na grzybicę płuc z powodu noszenia maseczki? Proszę zauważyć, że nikt o tym nie mówi, bo nikt takich przypadków po prostu nie zna. Co innego z przypadkami śmierci z powodu koronawirusa. Większość z nas zna już także przypadki osób, które zmarły z powodu tej choroby.

To może trzeba wytłumaczyć, że przecież w maseczce da się oddychać.

Tak. Nie jestem lekarzem, ale słucham ich i rozumiem, że dzięki maseczkom zatrzymujemy drogę kropelkową przekazywania zakażenia. To nie jest tak, że nie mamy wtedy dostępu do tlenu. To jest ograniczenie dla mikrokropli, które wyrzucamy z siebie rozmawiając czy oddychając.

Czy rozmowa z tymi, którzy masek nie noszą, ma w ogóle sens? Jesteśmy w stanie takich ludzi przekonać?

Rozmowa ma sens zawsze. Wyobraźmy sobie antymaseczkowca, któremu nikt nie zwraca uwagi, nie próbuje z nim rozmawiać. On wtedy żyje tylko swoim przekonaniem, że to jest słuszne, a jego pogląd jest najbardziej odpowiedni. Ludzie się wzmacniają jakimiś informacjami z internetu. Karmią się filmikami z YouTube’a. Ta antymaseczkowość jest wynikiem przedawkowania tego typu filmów. Gdyby te osoby na pewnym etapie miały kontakt z innymi danymi, być może ich pogląd wyglądałby inaczej. Proszę pamiętać, że funkcjonujemy w bańkach informacyjnych. Ludzie się nakręcają w jednym, uważanym przez siebie za słuszny, kierunku. Trudno jest wyprowadzić z takiej bańki osobę, która dzień zaczyna od dawki spiskowych teorii z internetu.

I stają się zwolennikami poglądu, że maseczka nie chroni, bo nie ma przed czym.

Tak, antymaseczkowcy, często ulegają złudzeniu, że wszyscy mają dość masek, bo oni się naoglądali wielu filmików na YouTubie, to jest tzw. złudzenie powszechności. Ludzie stają się zwolennikami pewnych poglądów jak w sektach. Ale warto próbować ich zatrzymywać, aby nie ulegli radykalizacji, zasiewać w nich wątpliwości. Pokazać inną perspektywę, gdy już ją utracili lub powoli tracą.

Co ciekawe, większość antycovidowców chętnie mówi o swoich prawach.

Tak. Słyszymy hasła: „przecież jest wolność”, „mam prawo”, „kto mi zabroni”. To są argumenty pobierane z internetu i podawane dalej. Celowo na tym się koncentrują. Ale przecież są inne argumenty, za noszeniem masek, które możemy ująć hasłowo: „inne osoby”, „społeczeństwo”, „zdrowie własne”, „zdanie naukowców”, „zdanie lekarzy”. Dlatego nie należy się poddawać w rozmowach z takimi ludźmi. Warto im przypominać, że nie tylko ważny jest tutaj aspekt prawny. To jest przecież zdecydowanie bardziej problem zdrowotny. A tu już badania pokazują jednoznacznie, jak powinniśmy się zachowywać.

A regulacje prawne, które nie nadążają za sytuacją?

Nie jesteśmy w stanie wszystkiego uregulować prawnie. Przecież wiemy, jakie konsekwencje ma wyjście na dach i skoczenie z niego. Nie zawsze potrzebne są nam paragrafy, aby zachowywać się mądrze. Gdy runęły wieże WTC w Nowym Jorku w 2001 roku, ludzie wiedzieli, że trzeba chodzić w maskach i tak było przez wiele dni, a nie było to prawnie uregulowane. Niestety, jednak mam wrażenie, że ta wartość ważna dla Polaków – „wolność” - jest wykorzystywana instrumentalnie przez różne grupy antyszczepionkowe oraz partie polityczne, które na tym chcą wjechać do Sejmu.

I obowiązują nas pewne normy życia społecznego.

Tak, to bardzo trafne określenie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dla harmonii współżycia społecznego musimy słuchać zaleceń lekarzy, specjalistów. Na tym polega istota społeczeństwa, że są w nim ludzie o rozmaitej wiedzy i kompetencjach. Dostarczają nam wiedzy. Nie możemy za każdym razem, gdy coś nam się nie podoba, krzyczeć, że to jest moja wolność i swoboda. Inaczej zapanowałaby anarchia. Nie możemy się powoływać na wolność i np. jeździć sobie samochodem 200 kilometrów na godzinę, nie możemy w internecie obrażać innych, nie możemy palić butelkami w piecu itd. Wolność i swobody obywatelskie nie są nieograniczone. Maseczki możemy potraktować analogicznie do zapinania pasów bezpieczeństwa w samochodzie. A zatem nośmy maski, czy nam się to podoba czy nie, jeśli nie z troski o siebie, to z uwagi na innych.

Rozmawiała: Katarzyna Kapusta-Gruchlik

***

Dr Konrad Maj - psycholog społeczny, kierownik Centrum Innowacji Społecznych i Technologicznych HumanTech, adiunkt w Katedrze Psychologii Społecznej i Osobowości Wydział Psychologii SWPS w Warszawie. Centrum Innowacji HumanTech analizuje najnowsze trendy społeczne i technologiczne, przygotowuje ekspertyzy na podstawie wyników badań i wdrożeń innowacji, a także realizuje projekty we współpracy z biznesem w zakresie komercjalizacji wiedzy. W pracy naukowej i dydaktycznej dr Maj koncentruje się na zagadnieniach związanych z wpływem społecznym, psychologią mediów oraz innowacjami.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak rozmawiać z antycovidowcem? "Noszenie maseczki powinniśmy traktować jak zapinanie pasów w aucie". Wywiad z psychologiem - Dziennik Zachodni

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto