Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Zły przykład z Lubelszczyzny. Szpitale są już prawie pełne

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
Lubelszczyzna od tygodni utrzymuje się w czołówce niechlubnego rankingu zakażeń Covid-19
Lubelszczyzna od tygodni utrzymuje się w czołówce niechlubnego rankingu zakażeń Covid-19 Iwona Burdzanowska
Nieprzestrzeganie obostrzeń sanitarnych i niski poziom szczepień sprawiają, że Lubelszczyzna od tygodni utrzymuje się w czołówce niechlubnego rankingu zakażeń Covid-19. Liczba hospitalizowanych z pozytywnym testem przekroczyła tam tysiąc i stale się zwiększa. Tylko w ciągu pięciu dni - od 20 do 25 października - w województwie zmarło 61 zakażonych koronawirusem osób.

- Myślę, że liczby mówią same za siebie i są dowodem dla sceptyków twierdzących, że pandemia to ściema. Czy w jakiejkolwiek innej jednostce chorobowej mamy tyle zgonów na przestrzeni takiego czasu? - pyta wojewoda lubelski Lech Sprawka.

Na Lubelszczyźnie mieszka nieco ponad 2 mln 100 tys. osób. Wg stanu na 25 października w pełni zaszczepiło się 38,63% z nich. Od początku miesiąca ten wskaźnik zwiększył się tylko w cyfrach po przecinku. Początki akcji szczepień zapowiadały się jednak dużo lepiej.

- Przez pierwsze cztery miesiące województwo lubelskie było w czołówce szczepień - wspominał w rozmowie z „Kurierem Lubelskim” wojewoda.

Z czego to wynikało?

- Z aktywności tej części mieszkańców województwa, którzy byli przekonani do szczepień i bardzo dobrej odpowiedzi ze strony samorządów. W każdej gminie mieliśmy punkt szczepień populacyjnych. Dopiero kiedy doszliśmy do 25% poziomu zaszczepienia, rozpoczął się zjazd w dół. I dlatego jesteśmy w tej chwili na przedostatnim miejscu w kraju, jeśli chodzi o poziom zaszczepienia - tłumaczy.

Według wojewody dużą winę za spadek zainteresowania szczepieniami ponoszą antyszczepionkowcy.

Mury ostrzegają przed kłamstwem, a punkt szczepień staje w płomieniach

Antyszczepionkowe hasła pojawiły się m.in. na kamienicach w centrum Zamościa. „Fałszywa pandemia” i „Szczepionka, narzędzie depopulacji” to napisy, które towarzyszyły mieszkańcom na mijanych budynkach, chodnikach i na przystankach w czasie podmiejskich podróży autobusem. Sprawców ujęto po blisko 3 tygodniach poszukiwań. Okazali się nimi trzej mężczyźni w wieku 20-28 lat.

Do tej pory nie ujęto jednak sprawcy sierpniowego podpalenia mobilnego punktu szczepień i sanepidu.

- Doszło do aktu terroru, który jest skierowany nie tylko do tych osób, które tu pracują, ale akt terroru wobec państwa - mówił po zdarzeniu minister zdrowia Adam Niedzielski.

Minęły dwa miesiące, a choć rząd zadeklarował nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. złotych za pomoc w namierzeniu sprawcy, podpalacza nadal nie udało się uchwycić.

Jak twierdzi wirusolożka prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, jako społeczeństwo jesteśmy podatni na manipulacyjne przekazy.

- Polacy mają tendencję do doszukiwania się ukrytych przekazów, do darzenia większym zaufaniem teorii spiskowych niż faktów medycznych czy naukowych - mówiła. Według niej na korzyść antyszczepionkowców zadziałał początkowy chaos informacyjny związany z pandemią.

- To zostało podchwycone i wykorzystane przez osoby, które tworzą i rozsiewają teorie spiskowe, mając do dyspozycji wszechobecny Internet. Bardzo często są to informacje, których nie da się naukowo zweryfikować, ale oddziałują one na umysły i emocje ludzi, którzy je odbierają.

Szpitale się zapełniają głównie niezaszczepionymi

Początek tygodnia (stan na 26 X) nie wyglądał dobrze na lubelskim oddziale intensywnej terapii. Zajęte była większość z dostępnych łóżek - 1064 na 1395. W połowie szpitali z miejscami dla pacjentów zakażonych koronawirusem miejsca zabrakło.

Pełne obłożenie odnotowały szpitale m.in. w Krasnymstawie, Dęblinie i Międzyrzecu Podlaskim. We wtorek (26 X) wojewoda wydał decyzję o uruchomieniu kolejnych łóżek. Jak przyznają lekarze z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, głównymi pacjentami były osoby młode i niezaszczepione. We wtorek (26 X) na oddział trafił 17-latek w ciężkim stanie.

- Jest to pierwszy tak młody pacjent w ciężkim stanie w naszej klinice - przyznał prof. Mirosław Czuczwar, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie. Część pacjentów wymagała podłączenia do ECMO, czyli płucoserca.

- Wszystkie wysiłki powinny być ukierunkowane na to, by żaden pacjent nie musiał trafić na oddział intensywnej terapii. Jeżeli stan pacjenta będzie tak ciężki, że będzie wymagał naszej pomocy, szansa na przeżycie takiego pacjenta jest ekstremalnie niska. Wiele osób młodych, które do nas trafiają, do końca wierzyły, że nawet jak „złapią” koronawirusa, nic im się nie stanie. Tak nie jest. Mamy 30-letniego pacjenta, który jest na krawędzi śmierci - podkreślił prof. dr hab. Mirosław Czuczwar.

Z podobnym apelem zwrócił się prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.

- W tej czwartej fali są bardzo ciężko chorzy ludzie. Widzimy wzbierającą falę, zwiększającą się liczbę pacjentów. Niestety, dynamika przebiegu choroby jest bardzo duża. Nie rozumiemy nastawienia naszego społeczeństwa. O ile na samym początku były pytania, czy ktoś zna kogoś, kto zmarł na COVID-19, w tej chwili takich problemów nikt nie ma. Każdy zna kogoś, kto chorował, wiele osób zna kogoś, kto zmarł. Jeśli się nie obudzimy w tej chwili z tego letargu, nieświadomości, niechęci do wiedzy, to za chwilę wszyscy zapłacą poważny rachunek. W tej chwili ważne jest szczepienie i przestrzeganie zasad. Tylko to może nas uratować przed dalszym wzrostem liczby zakażeń - mówi prof. Krzysztof Toma.

Covidowa ośla ławka

Czwartą falę pandemii wyraźnie widać w danych z Kuratorium Oświaty w Lublinie. Na początku zeszłego tygodnia (stan na 26 X) w województwie lubelskim zdalne nauczanie odbywało się w 322 placówkach. W samym Lublinie na częściowej kwarantannie było 81 placówek, w całym województwie wyłącznie online funkcjonowało 10 placówek. Pierwszą szkołą, która musiała wysłać uczniów na lekcje przez internet, była Szkoła Podstawowa nr 6 im. Ireny Sendlerowej w Chełmie.

Stało się to już w pierwszym tygodniu września.

- Na rozpoczęciu roku pojawił się chory uczeń. Później już nie przychodził, ale ze względów bezpieczeństwa sanepid zaproponował naukę zdalną - mówił „Kurierowi Lubelskiemu” dyrektor placówki Andrzej Kosiniec.

Nie krył zaskoczenia, że musiał organizować edukację online tak wcześnie.

- Nie spodziewałem się, że moja szkoła będzie pierwsza w województwie. Nie przełożyło się to, niestety, na zainteresowanie punktem szczepień. Wiem, że niektóre dzieci są już zaszczepione, ale ich też jest mało - dodaje.

Liczba szkół, w których pojawił się przypadek zakażenia koronawirusem, rośnie z tygodnia na tydzień. Kuratorium Oświaty w Lublinie uspokaja jednak, że dyrektorzy placówek mają sytuację pod kontrolą na tyle, na ile jest to możliwe.

- Trzeba pamiętać o związkach przyczynowo-skutkowych - tłumaczy Jolanta Misiak z Kuratorium.

- Trudno, żeby codzienna liczba zakażonych nie odbijała się na szkołach. Im większy jest przyrost zakażeń, tym więcej placówek prowadzi nauczanie zdalne i hybrydowe - dodaje Misiak.

Cała nadzieja w szczepieniach

- Nie ma lepszej metody profilaktycznej, metody zapobiegania chorobom zakaźnym jak szczepienia ochronne. Dzięki temu wiele chorób zostało wyeliminowanych, a wiele w znacznym stopniu opanowanych. Szczepionka mRNA jest szczepionką nowej generacji, nie oznacza to, że jest eksperymentem medycznym. My opieramy się na faktach. Jeszcze jest czas, by się zaszczepić - przekonuje prof. dr hab. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierowniczka Zakładu Wirusologii z Laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Choć Lubelszczyźnie ciągle daleko do wyszczepienia jak największej liczby mieszkańców, pojawia się cień nadziei.

- Region coraz częściej znajduje się wśród województw z największą liczbą wykonanych szczepień dziennie. Wg stanu na 26 X ma też najwyższy wskaźnik dziennej liczby szczepień na 10 tys. mieszkańców. Do radykalnej zmiany postaw może dojść, tylko wtedy gdy obraz pandemiczny czwartej fali będzie bardzo ostry. Jak do tego dołożymy pozytywistyczną pracę związaną z przekonywaniem ludzi do szczepień, takiego spokojnego przełamywania lęków i barier, to ten postęp jeszcze nastąpi - prognozuje wojewoda lubelski Lech Sprawka.

PATRONI AKCJI

Koronawirus. Zły przykład z Lubelszczyzny. Szpitale są już prawie pełne
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus. Zły przykład z Lubelszczyzny. Szpitale są już prawie pełne - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto