Pięć bloków obok siebie, a każdy otoczony własnym, wysokim płotem. Taki widok w Polsce to codzienność, szczególnie na nowych osiedlach.
Odgradzanie się od sąsiadów zaczęło się na początku lat 90. i dotyczy nie tylko nowej zabudowy, ale też starszych osiedli. Tymczasem urbaniści od dawna krytykują niepotrzebne dzielenie wspólnej przestrzeni publicznej.
- Nie oszukujmy się, płot nie jest gwarancją bezpieczeństwa. Nie jest tak, że nie ma włamań na grodzonych osiedlach - przekonuje Bartosz Milczar-czyk, rzecznik prasowy Urzędu m. st. Warszawy.
Przedstawiciele władz Warszawy chcą, żeby płoty były stawiane wyłącznie tam, gdzie jest to naprawdę niezbędne.
- Zapisy o tym będą umieszczane w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, ale też przy okazji wydawania decyzji o warunkach zabudowy i pozwoleń na budowę - zapowiada Bartosz Milczarczyk. Podkreślając jednocześnie, że nowe zasady mają być wprowadzane stopniowo.
Kraków ma inny sposób na walkę z problemem niepotrzebnych płotów. Narzędziem do tego ma być, przygotowywany właśnie, projekt tzw. uchwały krajobrazowej, która będzie też odnosić się do wyglądu reklamy zewnętrznej.
Jak jest w Lublinie? Temat jest podnoszony przy okazji projektowania nowych, miejscowych planów zagospodarowania.
- Dzięki temu przy powstających osiedlach deweloperzy mają zakaz wprowadzania grodzeń. Takie zapisy pojawiły się np. dla Sławina. Podobnie ma być też m.in. dla planu dotyczącego Felina - wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?