Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarby ocalone przed ogniem ujrzą światło dzienne. Niezwykłe pamiątki przekazane do muzeum (ZDJĘCIA)

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Fot. Marcin Radzimowski
Prywatny list napisany przez osobistego sekretarza Romana Dmowskiego - pochodzącego z Tarnobrzega historyka Jana Słomkę, który przyczynił się do rekonstrukcji łużyckiej osady w Biskupinie. Do tego dokumenty Zygmunta Hendla, jednego z najwybitniejszych polskich architektów w historii, który restaurował między innymi zniszczony Wawel oraz Kościół Mariacki i zaprojektował gmach Muzeum Czartoryskich w Krakowie. To tylko część skarbów, jakie w ostatnich dniach ujrzały światło dzienne w Tarnobrzegu.

Okazuje się, że w dzisiejszych czasach także można znaleźć cenny skarb. Choć to nie zawsze musi być wydobyta z dna oceanu skrzynia pełna złotych monet, włócznia z epoki kamienia łupanego czy kości dinozaura. Czasami taki skarb można znaleźć u przypadkowej osoby, która starych, cennych dokumentów używa jako podpałki do rozniecania ognia w piecu. Takie skarby dla historyków i muzealników są bezcenne, a z ich pośrednictwem dla przyszłych pokoleń.

- Fantastyczne, niesamowite - to pierwsza werbalna reakcja doktora Tadeusza Zycha, historyka i dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, któremu nasz dziennikarz pokazał uratowane przed ogniem skarby.
Dziennikarz tym razem był pośrednikiem, któremu przekazał te skarby Artur Rędzia, mieszkaniec Tarnobrzega. Z historią - co sam przyznaje - za wiele wspólnego nie ma, jednak kiedy parę lat wstecz widział, jak materialna historia ginie w płomieniach, zareagował. Tylko dzięki niemu ocalona została część niezwykłych, przede wszystkim z punktu widzenia historycznego, rzeczy.
- No, już ładnych parę lat minęło. Byłem akurat u jednego znajomego i on palił w piecu jakimiś starymi papierami. Dużo tego było. Popatrzyłem na to i pomyślałem, że to może coś wartościowego i szkoda tego palić, może kiedyś się to komuś przydać - wspomina Artur Rędzia z Tarnobrzega. - Zapytałem, czy mogę te papiery zabrać, a on się zgodził.

Uratowanych przed ogniem rzeczy było sporo. Niestety, do dziś zostało ich niewiele, bo tarnobrzeżanin po jakimś czasie poprosił o pomoc niewłaściwą osobę. Przekazał jej większą część skarbów - między innymi dokumenty i stare, ręcznie rysowane mapy. Tamten obiecał zorientować się, czy rzeczy te mają jakąś wartość a potem ewentualnie pomóc właścicielowi w ewentualnej sprzedaży, czy przekazaniu do jakiegoś muzeum. Suma summarum doszło do tego, że tarnobrzeżanin nie ma ani przekazanych dokumentów ani kontaktu z tym znajomym.

- Teraz robiąc porządki przypomniałem sobie o tych papierach i postanowiłem je przekazać do muzeum, jeśli w ogóle ma to jakąś wartość. Zanim te dokumenty się rozlecą ze starości. Niech służą przyszłym pokoleniom

- wyjaśnia Artur Rędzia.

Skontaktowaliśmy się telefonicznie z dyrektorem Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, który od razu zgodził się obejrzeć znalezisko. Patrząc już na pierwsze kartki wiedział, że to z punktu widzenia historycznego, bardzo wartościowe dokumenty.
- Z tego co udało mi się pobieżnie przeglądnąć, to są rzeczy wartościowe. Po pierwsze to są oryginały dokumentów, dokumenty historyczna – wyjaśnia doktor Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Można je pogrupować. Jest część dokumentów nie związanych z Tarnobrzegiem, ale mających bardzo ważne odniesienie do kontekstu historycznego. Chociażby pismo do sądów grodzkich na terenie województwa krakowskiego z 1940 roku, gdzie są wytyczne, mówiące jak traktować na przykład mienie żydowskie i jak zachowywać się, jeśli chodzi o używanie języków mniejszości narodowych. Dla nas jednak najcenniejsze są dokumenty związane z Tarnobrzegiem.

Pośród nich najcenniejszy jest zbiór dokumentów, które należały do jednego z najwybitniejszych architektów polskich przełomu XIX i XX wieku, krakowskiego architekta Zygmunta Hendla, który był bardzo mocno związany z Dzikowem i Tarnowskimi. Hendel był między innymi pierwszym kierownikiem robót konserwatorskich podczas restauracji katedry i zamku na Wawelu od 1905 roku do 1914, zaprojektował też między innymi gmach Muzeum Czartoryskich w Krakowie, był projektantem lub współprojektantem wielu innych znanych obiektów.
- Można powiedzieć, że Tarnowscy w okresie ostatnich 150 lat mieli dwóch takich architektów, wręcz architektów nadwornych, jeden to był właśnie Hendel, drugi to był Wacław Krzyżanowski – mówi Tadeusz Zych. - Krzyżanowski zaprojektował Zamek Tarnowskich w Dzikowie po jego pożarze, kościół w Chmielowie czy wiele kapliczek przydrożnych, natomiast Zygmunt Hendel projektował dla Tarnowskich przede wszystkim wystrój wnętrz. I to zarówno przed pożarem, jak i po pożarze zamku. To było projektowanie schodów, drzwi oaz wszelkich dodatków, to wszystko było dziełem Hendla.

Zygmunt Hendel bardzo często w Tarnobrzegu bywał, miał bardzo bliskie kontakty z Tarnowskimi, jak również z innymi, choćby z rodziną Brodkiewiczów, dyrektorów Browaru Parowego i Fabryki Wódek i Likierów.

W zbiorach po Hendlu, które na prośbę Artura Rędzi przekazaliśmy tarnobrzeskiemu muzeum, są opieczętowane przez niego czasopisma w języku francuskim, niemieckim i polskim, także fragmenty wydawnictw poświęconych architekturze czy fragmenty XVIII-wiecznych książek z ładnymi grafikami. To spadek po człowieku, który swój talent w dużej mierze włożył w Zamek Tarnowskich w Dzikowie (w zamku rozmawialiśmy z dyrektorem, bo tam mieści się muzeum).
- Kolejny zbiór to kilka dokumentów związanych z wójtem Dzikowa, Janem Słomką, to jest między innymi prasa prenumerowana przez niego przed wojną. Dopełnieniem jest bardzo ładny obrazek Matki Boskiej Dzikowskiej z lat 30-tych - wylicza doktor Tadeusz Zych.

Wśród pamiątek związanych z wójtem Dzikowa, autorem „Pamiętnika włościanina: od pańszczyzny do dni dzisiejszych” jest też pewien list. Napisał go syn wójta, także Jan Słomka, do swojej siostry Agnieszki Słomkówny, która była zarazem siostrą zakonną w Zamku Tarnowskich w Dzikowie. List ten wysłany został ze Żnina, gdzie Jan Słomka II, historyk - absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 30-tych był niezwykle cenionym dyrektorem Gimnazjum imienia Braci Śniadeckich.

Jest też niezwykła ciekawostka dotycząca profesora Jana Słomki II, o której przypomina na swoim blogu jego wnuk, Jacek Jakóbiec: „(…) to do niego zgłosił się chłop, któremu spod pługa zaczęły wychodzić skorupy gliniane. Telefon dyrektora do profesora Józefa Kostrzewskiego w Poznaniu dał impuls do badań archeologicznych, w wyniku których nastąpiło odkrycie a potem rekonstrukcja łużyckiej osady w Biskupinie”. Inną z kolei ciekawostką jest fakt, że w czasie okupacji profesor Kostrzewski ukrywał się między innymi w Zarzeczu koło Niska, w należącym do Stanisława Hofmokla folwarku Klemensówka, ponieważ tropiło go Gestapo.

Niewiele osób wie, że Jan Słomka II był też rówieśnikiem i osobistym sekretarzem Romana Dmowskiego. Łączyły ich na tyle bliskie relacje, że Dmowski został ojcem chrzestnym syna profesora Słomki. Jego syn również nazywał się… Jan Słomka

List Jana Słomki II do swej siostry Agnieszki (pisany odręcznie piórem), zachowany jest w dobrym stanie i bez większego problemu uda się odczytać jego treść.

- Te wszystkie dokumenty związane ze Słomką są dla nas niezwykle cenne. Te rzeczy wzbogacą nasze zbiory, a po dokładnym przejrzeniu również wzbogaca nasza wiedzę na temat funkcjonowania Dzikowa i Tarnobrzega

- dodaje dyrektor muzeum, Tadeusz Zych.

Artur Rędzia, który postanowił przekazać posiadane dokumenty do muzeum, umówił się z dyrektorem na spotkanie, by dopełnić formalności, zawrzeć umowę darowizny. Odpowiednio zabezpieczone pamiątki będzie można zobaczyć na wystawach tematycznych w kolejnych latach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skarby ocalone przed ogniem ujrzą światło dzienne. Niezwykłe pamiątki przekazane do muzeum (ZDJĘCIA) - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na tarnobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto